Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Białoruś. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Białoruś. Pokaż wszystkie posty

18 marca 2022

Eximperitus – Šahrartu [2021]

Eximperitus - Šahrartu recenzja okładka review coverSwoim pierwszym albumem Eximperitus udowodnili wszem i wobec, że są ociupinkę pierdolnięci — czym zresztą zaskarbili sobie uznanie fanów — choć niestety większość odbiorców mocniej skupiła się na otoczce towarzyszącej temu projektowi aniżeli na samej muzyce. Poniekąd się temu nie dziwię – zarówno pomysł na nazwę, jak i tytuły utworów nie miały precedensu, więc skutecznie zwracały uwagę i przy okazji ostro ryły baniak. Muzyka na „Prajecyrujučy sinhuliarnaje wypramieńwańnie Daktryny Absaliutnaha j Usiopahłynaĺnaha Zła skroź šaścihrannuju pryzmu Sîn-Ahhi-Eriba na hipierpawierchniu zadyjakaĺnaha kaučęha zasnawaĺnikau kosmatęchničnaha ordęna palieakantakta, najstaražytnyja ipastasi dawosiewych cywilizacyj prywodziać u ruch ręzanansny transfarmatar časowapadobnaj biaskoncaści budučyni u ćwiardyniach absierwatoryi Nwn-Hu-Kek-Amo” nie była już aż tak oryginalna i rewolucyjna, ale mimo wszystko przynosiła z sobą dostatecznie dużą dawkę brutalności i popieprzonych zagrywek, żeby zostać zapamiętaną.

A Šahrartu? No cóż… drugi krążek Eximperitus tak na dobrą sprawę jest wszystkim, czym nie był debiut, a różnic między tymi płytami jest tak dużo, że nie wiadomo, od czego zacząć wyliczankę. Więc może od punktów wspólnych i tego, co od razu rzuca się w oczy? No to proszę – okładka ponownie jest świetna i ponownie podpisał się pod nią Pär Olofsson. Na tym podobieństwa się kończą. Tytuły – wciąż niezrozumiałe, ale tym razem zespołowi udało się je pozamykać w jednym słowie. Teksty/opisy treści – napisano w powszechnie zrozumiałym angielskim. Nie wiem, czy te dwa punkty to próba wyjścia ze swoją twórczością do ludzi, czy rezultat nacisków wytwórni – w każdym razie ktoś postawił na przystępność, choćby i pozorną. No i poprzednia formuła została chyba wyczerpana. Utwory – jest ich mniej, są za to znacznie dłuższe i wewnętrznie zróżnicowane, przy czym największy kolos, „Inqirad”, trwa 10 minut. No i w końcu produkcja – bogata, głęboka i na o wiele wyższym poziomie.

Materiał, jaki Eximperitus przygotowali na Šahrartu, robi ogromne wrażenie i jest świadectwem dużej odwagi zespołu. Panowie nie poszli na łatwiznę i nie powtórzyli się. Przy okazji debiutu zrobiono z Białorusinów, nieco na wyrost, techniczny death metal, teraz wypadałoby skorygować tę etykietę na death-doom, bo styl Eximperitus uległ całkowitemu przewartościowaniu. Muzyka jest zdecydowanie mniej techniczna, brutalna i wybuchowa, i choć takich fragmentów również nie brakuje, to są one w mniejszości. Na Šahrartu postawiono na ciężar, rozbudowane aranżacje z kapitalnie zaaranżowanymi wolnymi partiami, egzotycznie brzmiącymi melodiami, swobodnie falującym basem i spowijającą wszystko gęstą atmosferę. W miejsce chaosu i szaleństwa dostajemy uporządkowane, dostojne riffy i umiejętnie budowane napięcie, dzięki czemu każdy moment pierdolnięcia jest mocniej odczuwalny.

Šahrartu to wyjątkowo intrygujący, niejednoznaczny i wciągający materiał, któremu z przyjemnością poświęca się kolejne przesłuchania. Wchodzi łatwiej, niż by się to mogło wydawać — mimo iż dla niektórych będzie zbyt wymagający — i zostawia w pamięci wyraźny ślad. Najlepsze jest jednak to, że zupełnie nie wiadomo, czego można się spodziewać po Eximperitus w przyszłości.


ocena: 8,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/Eximperituserqethhzebib%C5%A1iptugakkath%C5%A1ulweliarzaxu%C5%82um-224058597757626/
Udostępnij:

19 października 2018

Irreversible Mechanism – Immersion [2018]

Irreversible Mechanism - Immersion recenzja okładka review coverPierwszy album tego białoruskiego projektu pozostawił po sobie bardzo dobre wrażenie, choć odnoszę wrażenie, że nie dotarł wszędzie, gdzie powinien. Techniczny death metal o wysokim współczynniku wytrzepania — nie tak znowu daleki od tego, co proponuje choćby Sophicide — ma swoich oddanych fanów, ale dla reszty społeczeństwa tak zagęszczona jazda w pewnym momencie może stać się niestrawna tudzież nieczytelna. Niewykluczone, że właśnie tym była podyktowana zmiana stylu przy okazji Immersion – na klimatyczny i progresywny death metal. Tym albo poważnymi roszadami w składzie. Aaalbo doprowadzającą mnie już do szału modą na granie jak Fallujah, bo wpływy ostatnich płyt Amerykanów słychać w muzyce Irreversible Mechanism dosłownie na każdym kroku, a już na pewno częściej, niżbym chciał. Ja rozumiem, że to fajne i w sensie globalnym nawet dość oryginalne, aaale tylko w sensie globalnym, bo gdy porównać te wszystkie Fallujah-podobne kapele, to wychodzi, że brzmią niemal identycznie, a na domiar złego nie próbują odróżnić się od oryginału. I dupa. Większość patentów użytych na potrzeby Immersion można bez problemu wskazać na „The Flesh Prevails” i „Dreamless”. Ba!, niektóre fragmenty wyrwane z kontekstu byłbym skłonny uznać za zajawki nowego materiału Amerykanów! Z jednej strony świadczy to o dużych umiejętnościach muzyków Irreversible Mechanism, z drugiej zaś o tym, że nieco zatracili swoją tożsamość. Czy było warto? Nie jestem przekonany. Na Immersion uchowało się wprawdzie jeszcze sporo brutalności znanej z debiutu — dotyczy to głównie pracy perkusji i większości wokali (nie wszystkich, bo w czyste też się bawią) — jednak całość jest zatopiona w takim nieco rozmarzonym senno-kosmicznym klimacie, który sprawia, że płyta po paru chwilach staje się „ładna”, wchodzi gładko i stosunkowo łatwo się w niej zatopić, na co zresztą wskazuje tytuł. Niestety odbywa się to kosztem wyrazistości utworów, bo te może nawet zbyt płynnie przechodzą jeden w drugi, więc po wybrzmieniu ostatniego trudno przywołać z pamięci coś szczególnie wyrastającego ponad ogólny — dla sprawiedliwości dodam, że wysoki — poziom albumu. Posłuchać można, ale bardziej bym zachęcał sięgnąć po „Infinite Fields”.


ocena: 7,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/IrreversibleMechanism

podobne płyty:


Udostępnij:

18 marca 2015

Posthumous Blasphemer – Exhumation Of Sacred Impunity [2014]

Posthumous Blasphemer - Exhumation Of Sacred Impunity recenzja okładka review coverJakby się ktoś pytał, to tak powinno wyglądać dążenie do doskonałości. Kolesie z Posthumous Blasphemer przez ponad dekadę systematycznie podnosili umiejętności, a co za tym idzie poziom swojego grania, aż wreszcie dokonali wielkiego przeskoku i za sprawą Exhumation Of Sacred Impunity dobili do absolutnej czołówki gatunku. W sensie globalnym, nie lokalnym – bo całą białoruską scenę na tym albumie wyprzedzili o lata świetlne i jeszcze rzut moherowym beretem. Piąty album tej czwórki psychopatów można bez wstydu i wahania postawić w jednym rzędzie z najlepszymi produkcjami Odious Mortem, Severed Savior, Deeds of Flesh czy Suffocation, czyli kapel, które ponad wszystko przedkładają brutalny i pogmatwany do granic możliwości przekaz. Kapel, z którymi, nie da się ukryć, muzyka Posthumous Blasphemer miejscami dość mocno się kojarzy, zwłaszcza z dwiema pierwszymi nazwami. Nie przeszkodziło to jednak doświadczonym Białorusinom w stworzeniu łomotu stosunkowo rozpoznawalnego, a przy okazji o bardzo specyficznej chwytliwości. Panowie Pośmiertni Bluźniercy, jako jedni z naprawdę nielicznych, zdołali w te krańcowo pojebane death metalowe wygibasy wcisnąć coś, dzięki czemu materiał wciąga, imponuje i skupia uwagę, ale nie nudzi i nie męczy, jakkolwiek siły odbiera bez problemu po jakichś pięciu minutach. Natłok schizoidalnych dźwięków jest na Exhumation Of Sacred Impunity tak intensywny, że ogarnięcie wszystkiego za jednym razem jest zadaniem po prostu niemożliwym – tym bardziej, że zespół (jak i każdy instrumentalista z osobna) preferuje zagrywki nieludzko ekwilibrystyczne, a do tego zazwyczaj w zdecydowanie szybkich tempach. Tak na dobrą sprawę, to najwięcej normalnych elementów (ot choćby strzępy melodii w typie neoklasycznym) trafia się w gitarowych solówkach, choć i one potrafią potargać jelita. Normalność nie jest jednak czymś, na czym muzykom Posthumous Blasphemer specjalnie by zależało i dlatego w utworach (z wyjątkiem rozbudowanego, lekko symfonicznego intra) dominuje makabrycznie techniczna death’owa jazda bez chwili wytchnienia dla percepcji odbiorcy. Wystarczy jedno-dwa przesłuchania i mózg się lasuje, a ręce opadają do pozycji zwisu, bo ekstremalność płyty pogłębia dodatkowo brak odczuwalnych przerw między kolejnymi kawałkami. Masakra! Podobnie jak muzyka, tak i brzmienie trzyma światowy poziom – tu rozwój jest najbardziej namacalny. Mnie najbardziej podoba się totalna selektywność dźwięku, pozwalająca cieszyć się każdym detalem. Reasumując ten wywód (teraz to już raczej wzwód), chciałbym wam tylko zakomunikować, że Exhumation Of Sacred Impunity to w swojej klasie krążek absolutnie rewelacyjny, który po prostu trzeba mieć!


ocena: 9/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/posthumousblasphemerband

podobne płyty:

Udostępnij: