23 marca 2010

Man Must Die – ...Start Killing [2004]

Man Must Die - ...Start Killing recenzja okładka review coverDebiut Szkotów z, bardzo wymownej w nazwie, kapeli Man Must Die można uznać za udany. Nagrany w 2004 roku krążek pod — znów wymownym — tytułem …Start Killing, przywodzi na myśl najnowsze dokonania Neuraxis. Przy czym nie można tego poczytać kapeli za złe, bowiem z dobrych wzorców czerpać warto. Skłamałbym jednak mówiąc, że album w niczym nie ustępuje tym, nagranym przez sławniejszych kolegów. Nie zmienia to jednak faktu, że słuchając …Start Killing można się, i to niejednokrotnie, ucieszyć jak dziecko. Album rozpoczyna się krótkim intro – powtarzanym jak mantra „you are all going to die” – chłopaki chyba rzeczywiście mają w planach jakieś przerzedzenie populacji, ale mnie by też wkurwiało, gdyby ciągle mi kazano posługiwać się calami, funtami i milami. Po półminutowej mantrze, w akompaniamencie krzyków i cierpień, czas na kopniaka. Tak zajebistego riffu dawno nie słyszałem – współczynniki melodyjności, mocarności i puszczalności w MTV wykręcony w kosmos. Zresztą cały album utrzymany jest w takim przebojowo melodyjnym, a jednocześnie technicznym, klimacie – stąd przyrównanie do Neuraxis. Większość kawałków utrzymana jest w raczej szybkich tempach, które tylko od czasu do czasu zwalniają, by dojść do poziomu mielenia kości; choć widać, że nie jest to dziedzina chłopaków. Ci najlepiej się czują rytmicznie i często naparzając w gary i tęgo machając cabanem. Próżno tu szukać specjalnych komplikacji i turbulencji – jest raczej zwarte i konsekwentne grzmocenie, które nie jest jednak prostackie. Podobieństwo do Neuraxis daje się także usłyszeć w specyficznym sposobie grania na gitarze i charakterystycznych przesterach. Wokalnie mamy do czynienia z growlem, który bywa urozmaicony (prawie) blackowymi skrzekami, a czasami grindowymi rzygnięciami z jelita. Czasem w chórku. Całości obrazu dopełnia przyjemnie bączący bas, który dodaje aromatu i smaku rzygowinom. Szczególnie godne polecenia są „A Lesson Once Learned”, „Severe Facial Reconstruction”, „All Shall Perish” i „Faint Figure In Black” – jest w nich wszystko: wspomniana przebojowość, porządnie wykorzystane umiejętności i fajne solówki. Jednak czym dalej w las, tym pomysłów mniej: melodie jakby cieńsze, powtarzające się patenty, kawałki ogólnie nudniejsze, co nie znaczy, że nie pojawiają się fragmenty iście powalające. Generalnie rzecz mówiąc – nie jest źle, chociaż początek obiecuje więcej. Ale jak na debiut jest wypas.


ocena: 8/10
deaf
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/ManMustDie

inne płyty tego wykonawcy:

Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz