8 maja 2013

Menthrass – Dark Passenger [2013]

Menthrass - Dark Passenger recenzja reviewArtystyczny, bo niestety na pewno nie rynkowy, debiut katowickich trushersów z Menthrass to cztery krwiste jak stek Burneiki, motoryczne niczym teoretyczny harley Lemmy’ego Kilmistera kawałki czerpiące garściami z dorobku takich tuz jak Exodus, Anthrax, Slayer i kilku innych thrash/groove metalowych wyziewów. Muszę przyznać, że spędziłem nad tym 20-minutowym wydawnictwem całe godziny i był to czas spędzony bardzo mile. W przeciwieństwie do niektórych innych polskich epek AD 2013. Już od początku słychać, że chłopaki poszli na całość i napierdalają radosne rytmy z wdziękiem młodej panny a doświadczeniem wiekowej kurwy wędrowniczki. Nie ma opierdalania – że tak pojadę Burneiką. Raper bije agresywnie i bezkompromisowo, jest przy tym zajebiście rytmiczny i żywy – motoryka idealna do nakurwiania cabanem i robienia zamieszania pod sceną. Dawno nie słyszałem tak energetycznego thrashu. Kilka ciepłych słów kieruję także pod adresem wiosłowych, którzy przynajmniej raz na kawałek serwują riff godny wyżej wymienionych legend. Co prawda nie mdleję przy solówkach, ale w sumie złego słowa powiedzieć nie można. Za to, jak już wspomniałem, riffy bywają zachwycające i to bezwarunkowo – w skali globalnej. Posłuchajcie końcówki „Paindrops” i drugiej połowy „Have Fun!”. Garowego już połechtałem, wiosłowych też, teraz czas na kilka słów o basiście. Sekcyjnie się sprawdza – w sumie to przecież także jego zasługa, że z kawałków bije taka moc. Mam jednak nieodparte wrażenie, że gdyby dać Sieminowi więcej luzu i troszkę posiedzieć nad konsolą, album nabrałby głębi i byłby nawet bardziej bezkompromisowy i dojebujący. Taka mała sugestia. Na zakończenie zostawiłem sobie wokalistę. Generalnie sprawę ujmując jestem oczarowany. Całkiem szerokie spektrum, ładnie obsłużone growle w „(In) Sanity”, kilka ładnych czystych linii w „Have Fun!” – cacy. Mam jednak zastrzeżenia do kilku przejść w „Faustian Bargain”, które prezentują się raczej słabo. Nie wiem, ile w tym winy chujowego (sorry, ale taka prawda) tekstu i linii melodycznej, ale nadaje się to tylko do wymiany. Podobny problem napotkałem w „Paindrops”, co każe mi sądzić, że wokalista starał się nadrobić braki tekstowo-melodyczne. Aha, jeszcze jedno – radzę popracować nad angielszczyzną. Zbliżam się do końca, więc jeszcze trochę pobawię się w Wujka Dobrą Radę. Teksty, panowie szanowni, słabawe, żeby nie powiedzieć biedne. Pisałem już o tym – picie i ćpanie były dobrym motywem 30 lat temu, teraz wywołują uśmiech politowania. Druga sprawa – koncept utworu dobry, poszczególne wersy ssą. Fragmenty „Paindrops” i „Faustian Bargain” niech posłużą za przykład właśnie ruganego, nagannego tekściarstwa. Na szczęście są to tylko dwa, raczej krótkie, fragmenty, więc nie wpływają na odbiór całości. Podsumowując muszę przyznać, że nie spodziewałem się tak zacnego thrashu z naszej ziemi. Jest jeszcze trochę pracy przed chłopakami, ale jeśli odrobią zadanie domowe, spodziewam się naprawdę zajebistego longpleja. Więc panowie – nakurwiać do upadłego.


ocena: -
deaf
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/MenthrassOFFICIAL
Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz