15 maja 2017

Antropomorphia – Sermon Ov Wrath [2017]

Antropomorphia - Sermon Ov Wrath recenzja okładka review coverSermon Ov Wrath to już czwarty krążek z logo Antropomorphia jaki mam na półce; czwarty, z którego jestem bardzo zadowolony. Zdumiewa mnie łatwość, z jaką Holendrzy tworzą tak dopracowane i wpadające w ucho materiały – niby wszystkie są utrzymane w tym samym stylu z lekka przestarzałego europejskiego death metalu, a jednak nie można o nich powiedzieć, że są identyczne czy wtórne. Formuła wypracowana przez zespół lata temu wciąż sprawdza się wybornie, a wszelkie korekty w obrębie stylu na kolejnych płytach sprowadzają się wyłącznie do detali. Innymi słowy zmian nie ma dużo, ale jeśli już się pojawiają, to są trafione i gładko wpisują się w klimat całości. Jeśli dla kogoś to za mało, to sorki – proponuję szukać szczęścia gdzie indziej. Podobnie jak na poprzednikach, na Sermon Ov Wrath proporcje mielonki i szybkiej sieczki ustalono na korzyść motorycznych walców o przeznaczeniu koncertowym (gdyby, kurwa, jeszcze grali w Europie z jako taką częstotliwością!), bo w takich tempach Antropomorphia sprawdza się najlepiej i najmocniej oddziałuje na kark słuchacza. Tym mocniej, że Holendrzy potrafią pisać fajne refreny (czy raczej frazy), które można później w lot podłapać – wszak mało co ma taki potencjał jak necro-lezbijskie klimaty w diabelskim sosie. Spore wrażenie — tak jak na „Rites Ov Perversion” — robi na mnie kapitalna dynamika nowego materiału: te wszystkie urozmaicenia w obrębie zdawać by się mogło prostych rytmów, doskonale przemyślane pauzy i subtelne zmiany tempa, dzięki którym Sermon Ov Wrath ma zajebisty flow i żadnych znamion monotonii. Nie mogło być inaczej, bo ponownie za aranżacje odpowiada niepozorny Marco Stubbe. Listę zalet krążka można jeszcze uzupełnić o paskudny wokal, organiczne brzmienie i rozsądne ilości melodii w riffach. Wszystko to zebrane do kupy przekłada się na potencjalne hity, których muzycy Antropomorphia stworzyli… osiem. Tu naprawdę prawie każdy kawałek ma się czym wyróżnić, i prawie każdy może zostać uznany tym ulubionym – czy to wyziewny „Suspiria De Profundis” (im szybciej grają, tym bardziej zbliżają się do Incantation), posępny „Murmur Ov The Dead”, chwytliwy „Within Her Pale Tomb Ov Putrid Lust” (tu z kolei podlatuje Behemothem) czy rozbudowany „Crown Ov The Dead” (z udanie inkorporowanymi damskimi wokalami). Jedyny zgrzyt widzę w krótkim instrumentalnym „Ad Me Venite Mortui”, który robi za wstęp do ostatniego z wymienionych utworów – „Crown Ov The Dead” i tak ma swoje wprowadzenie, więc kolejne w ogóle nic nie wnosi. W kontekście całego albumu ten minus jest jednak nieistotny, bo klasowego death metalu na Sermon Ov Wrath nie brakuje.


ocena: 8,5/10
demo
oficjalna strona: www.antropomorphia-official.com

inne płyty tego wykonawcy:


Udostępnij:

1 komentarz:

  1. Kurde flak, ja mam tylko ich debiutancki mini-album. Dlaczego, dlaczego nie mam więcej? Fenomenalny zespół, że aż sam w to nie wierzę. Oj muszę się nadrobić, bo inaczej się dorobię karnego ku.... za lenistwo

    OdpowiedzUsuń