9 marca 2020

God Dethroned – Illuminati [2020]

God Dethroned - Illuminati recenzja okładka review coverDo konsumpcji Illuminati przystąpiłem znając jedynie koncertowe wersje kilku świeżych kawałków i mając w pamięci zapewnienia Jeroena Pompera, że ta płyta powinna wynieść zespół na nowy poziom. Wówczas nawet przez myśl mi nie przeszło, że może mu chodzić o poziom komercyjny, a tu proszę… Najwyraźniej God Dethroned na stare lata zapragnęli liznąć nieco sławy. Nie, żebym miał coś przeciwko, wszak po tylu udanych krążkach popularność i uznanie należą im się jak mało komu, jednak sposób, w jaki chcą je osiągnąć… cóż, poszli po linii najmniejszego oporu.

Illuminati to najspokojniejszy i najbardziej przystępny materiał Holendrów od czasu bardzo średniego (jak na nich) „The Toxic Touch”, a może i w ogóle. Nie przypuszczałem, że zmiana tematyki (po zamknięciu trylogii dotyczącej I wojny światowej) aż tak wpłynie na muzykę; a jeśli już, to powrót God Dethroned do antychrześcijańsko-diabelskich klimatów przełoży się na jeszcze bardziej siarczyste granie. Nic z tych rzeczy! Illuminati to płyta utrzymana głównie w średnio-średnich tempach, doprawiona mnóstwem melodii, klawiszowych plam, podniosłych chórków (!) i ładnych technicznie solówek (autorstwa znanego z Apophys Dave’a Meestera). Jakby tego było mało, część utworów jest pozbawiona blastów, w innych pojawiają się tylko krótkie ich sekwencje, a prawdziwy konkret dostajemy jedynie w dwóch numerach – „Satan Spawn” (brakuje „The Caco-Daemon”, hehe…) i „Blood Moon Eclipse”, które są zdecydowanie najostrzejsze, kipią od agresji i najmniej w nich aranżacyjnych subtelności.

Co ciekawe, w promocji Illuminati zespół skupił się przede wszystkim na zaakcentowaniu tej łagodniejszej strony muzyki — jak w „Book Of Lies” i kawałku tytułowym — jakby chciał w pierwszej kolejności uderzyć do fanów Amon Amarth i podobnych bestsellerów, nie zaś do fanów God Dethroned… Niemniej jednak i ci, którzy są z Holendrami od lat znajdą tu coś dla siebie, zwłaszcza we wspomnianych już petardach oraz „Eye Of Horus”, „Spirit Of Beelzebub” czy „Broken Halo”. Nawet wyjątkowo lajtowy „Gabriel” może się podobać, mimo iż dla mnie był chyba zbyt zaskakujący. Najważniejsze, że Illuminati wchodzi naprawdę łatwo i w ogóle nie nudzi, choć trzeba mieć na uwadze, że ciśnienie podnosi tylko w paru mocniejszych fragmentach.


ocena: 7/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/goddethronedofficial

inne płyty tego wykonawcy:








Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz