Mgła to fenomen. Skromny jednoosobowy projekt, działający w głębokim cieniu Kriegsmaschine, który w niewiele ponad dekadę wyrósł na jedną z bardziej hajpowanych blackowych kapel na świecie. Taaak, to się, kurwa, nazywa sukces. Jeeednak pomimo napływających z każdej strony ochów i achów, do mnie muzyka Mgły nie trafiła ani za pierwszym, ani za drugim razem. Dopiero Exercises In Futility — jako materiał przełomowy i w każdym aspekcie dystansujący wszystkie poprzednie wydawnictwa razem wzięte — trwale zmienił moje podejście do zespołu. Właśnie takiej jakości oczekuję od grup wynoszonych na piedestał!
Exercises In Futility stylistycznie ani w ogólnych założeniach nie odbiega od starszego o trzy lata „With Hearts Toward None”, ale jak to w blacku – Diabeł tkwi w szczegółach. Począwszy od brzmienia, które wreszcie zyskało należytą głębię i selektywność, przez pewniej wykonane i czytelniejsze wokale, po same kompozycje, którym daleko do pozbawionego iskry monotonnego rzępolenia. Muzycy Mgły ujawnili tu swój prawdziwy potencjał, dzięki czemu utwory odznaczają się dużą wyrazistością, wewnętrzną różnorodnością, naprawdę ciekawymi pomysłami i całą masą aranżacyjnych smaczków (perkusja!). Całość jest spójna, dynamiczna i dopracowana w najdrobniejszych szczegółach, a przez to angażująca od początku do końca.
Wspomniana już wyżej wyrazistość muzyki Mgły ma dużo wspólnego z mocnej niż kiedykolwiek wcześniej zarysowanymi melodiami i kreowanym z ich pomocą dość melancholijnym klimatem. Żadne to tam pretensjonalne pitu-pitu, a rozsądnie prowadzone i naturalnie przenikające się motywy wyciskane prosto z gitar, które są dodatkowo podobijane bogatymi partiami perkusji. Nie ma w tym może wielkiej filozofii ani przesadnych technicznych zawiłości, a jednak struktury utworów sprawiają wrażenie bardzo gęstych i wielowymiarowych – mimo to łatwo zapadają w pamięć i nie można się nimi nasycić.
Na Exercises In Futility nie brakuje szybkich i agresywnych partii, a ogólny poziom intensywności materiału nie budzi zastrzeżeń, ale na pewno muzyka nie odznacza się aż taką surowością i piwnicznym sztynksem, co ta z poprzedniej płyty. Można nawet dojść do wniosku, że zespół złagodniał i stał się bardziej przystępny. Czy to źle? Niekoniecznie, lepiej być komercyjnym z klasą, niż podziemnym tylko dla zasady.
ocena: 8/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/mglaofficial
inne płyty tego wykonawcy:
0 comments:
Prześlij komentarz