14 marca 2012

Psycroptic – The Inherited Repression [2012]

Psycroptic - The Inherited Repression recenzja okładka review coverNie zliczę, ile już robiłem podejść do Psycroptic, ale od 2003 czy 2004 musiało być tego sporo – i zawsze kończyły się one klapą, a ja zniechęcony zapominałem o istnieniu kapeli na długie miesiące. Tym razem wreszcie się udało, i choć nie jestem na kolanach, ani nie zapomniałem o moich głównych faworytach, to The Inherited Repression mogę słuchać bez przymuszania i z dużą przyjemnością. Jak powszechnie wiadomo (albo i nie – bo chyba jakoś wyjątkowo popularni u nas nie są), Australijczycy z techniką zawsze stali na wysokim, a w ostatnich latach nawet nieosiągalnym dla innych, poziomie — potwierdzenie tego dostajemy zresztą niemal w każdej sekundzie nowego materiału — ale z komunikatywnością muzyki, jej przystępnością nigdy nie było u nich najlepiej, toteż wcześniejsze krążki raczej męczyły niż fascynowały. Aż do teraz, bo mimo wielu pierońsko zaawansowanych partii (momentami wymiatają tak, że kopara opada) łatwo je ogarnąć, a ogólna chwytliwość płytki bardzo pozytywnie zaskakuje. Do każdego kawałka, oprócz milionów technicznych zagrywek, wrzucono bowiem od groma melodii i fajnych patentów (głównie gitarowych), które łapie się w lot. Dla mnie na The Inherited Repression najbardziej wybija się chwytliwy „The Sleepers Have Awoken”, więc niezłym pomysłem było umieszczenie go na końcu – dzięki temu zabiegowi, po ewentualnym spadku napięcia, łatwiej się znów nakręcić, a chęć włączenia płytki od początku wzrasta. Za The Inherited Repression przemawia też pewna uniwersalność, sprawiająca, że album mimo braku typowo komercyjnych haczyków jest bardzo na czasie – znajdzie się tu zarówno coś z Aborted, Ulcerate, jak i ostatniego Decapitated – gdy odpowiednio zmiksujecie to sobie w głowach, rezultat powinien przypominać najnowsze dzieło Psycroptic. Że płyty dobrze się słucha i jest przyjemna, to już zaznaczyłem. Przydałoby się jednak, żeby również urywała dupę poziomem brutalności. Tymczasem takiego naprawdę konkretnego napieprzania, chwil nieprzewidywalności i czystego szaleństwa Australijczycy zapodali tu poniżej (moich) oczekiwań. Gdyby tak więcej poblastowali, gdyby dorzucili mocny growl, gdyby… Krwi i flaków brakuje, ot co. Pozostaje się cieszyć tym, co jest, a zatem nie tylko ciekawą muzyką, ale i wypasionym ultra selektywnym brzmieniem, czy udaną oprawą graficzną. Sami oceńcie, czy wam tyle wystarczy. U mnie pozostał niedosyt.


ocena: 7,5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.instagram.com/psycroptic_official

podobne płyty:

Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz