20 czerwca 2012

Kreator – Phantom Antichrist [2012]

Kreator - Phantom Antichrist recenzja reviewOd paru lat każda kolejna płyta Kreator wzbudza swoją zawartością sporo kontrowersji i niejednokrotnie skrajnych opinii. Jestem gotów założyć się o lenistwo corps’a, że z Phantom Antichrist będzie tak samo, bo o ile mało kto (ale jednak) narzeka na perfekcjonizm muzyki Niemców, jej techniczną stronę i krystaliczne brzmienie (niezależnie od tego, kto ich nagrywa), to już stagnacja w obrębie stylu zespołu może budzić zastanowienie. Chodzi mi o to, że od wybornego „Violent Revolution” Kreator właściwie się nie zmienia, a jeśli już, to staje się bardziej, i bardziej, i bardziej… melodyjny. Przy obecnej polityce wydawniczej kapeli (album na 3-4 lata) wielkiego problemu z tą wtórnością nie mam — w końcu Phantom Antichrist to bardzo atrakcyjny materiał, którego bardzo dobrze, choć bez uniesień, się słucha — ale gdyby takie płyty zapodawali co roku, to rzygałbym dalej niż widzę, albo wykitował na uszną cukrzycę. Niemieccy klasycy proponują dziś materiał mega chwytliwy i to jest nawet OK, ale momentami jednak przesadzają ze słodzeniem (czego najlepsze przykłady znajdziecie w „From Flood Into Fire” i „The Few, The Proud, The Broken”) oraz wplatają zbyt dużo wyciszeń i czystych wokali. W tej chwili melodyjność muzyki Kreator góruje nad agresją i szybkością, czyli cechami, które niegdyś w znacznym stopniu ich charakteryzowały. Nie byłoby w tym nic złego — czy raczej nielogicznego — gdyby takiemu zmiękczeniu uległy również teksty. Tymczasem liryki o zagładzie cywilizacji, śmierci, nienawiści i ogólnej rozpierdusze wrzeszczane przez Mille na tle bardzo ładnych melodyjek wypadają co najmniej dziwnie i nie na miejscu. Jeeednak, jako się rzekło – Phantom Antichrist do słuchania nadaje się wręcz wybornie i sprawia dużo radochy wynikającej z obcowania z muzyką na wysokim poziomie podanej przez prawdziwych zawodowców. A że brak jej rebelianckiego ducha i większego pazura? Cóż, maniacy „Pleasure To Kill” czy „Extreme Aggression” już dawno postawili na zespole krzyżyk i do jego obecnego oblicza nic ich nie przekona. Mniej fanatyczni mogą kupować w ciemno – z przyzwyczajenia, kolekcjonerskiego obowiązku, albo dla kapitalnie groteskowej (miś polarny z maryjną aureolą) szaty graficznej, bo na pewno nie dla elementu zaskoczenia i nowych doznań.


ocena: 7,5/10
demo
oficjalna strona: kreator-terrorzone.de

inne płyty tego wykonawcy:




Udostępnij:

1 komentarz:

  1. Nie lubię płyt, na których muszę przewijać utwory, żeby posłuchać dobrego materiału. Płyta jest dobra, ale tylko w połowie, druga połowa jak sam napisałeś (wybacz, że wracam się na Ty) to cukier sprzedawany masie.

    OdpowiedzUsuń