23 lutego 2013

Antropofagus – Architecture Of Lust [2012]

Antropofagus - Architecture Of Lust recenzja reviewOżywienie we włoskim death metalu, jakiego jesteśmy od paru lat świadkami, przynosi coraz ciekawsze rezultaty, bo obok całej masy stosunkowo nowych, głodnych sukcesów kapel wypływają i takie, dla których wcześniej los nie był łaskawy i bynajmniej świata nie zawojowały. Do tej drugiej grupy można zaliczyć pochodzący z Genoi Antropofagus, o którym przy okazji debiutu z 1999 chyba nie słyszałem, a który wówczas długo nie pograł. Po długiej przerwie Włosi (w nowym składzie) postanowili o sobie przypomnieć, a zrobili to, możecie mi wierzyć, na najwyższym światowym poziomie i w stylu obecnie typowym dla swoich rodaków i 2/3 Europy – nowoczesnym technicznym amerykańskim death metalu zagranym bez litości dla narządów słuchu. Ta płyta to cholernie nieoryginalna, ale za to momentami okrutnie intensywna, perfidna rzeźnia, w której niczego nie pozostawiono przypadkowi. W kanony podgatunku muzyka Antropofagus wpisuje się wprost znakomicie, bo są tu i zabójczo szybkie tempa, i dzikie bulgoty wokalisty, no i oczywiście odpowiednio popierdolone faktury gitar. Głównodowodzący zespołu, Meatgrinder, obsługujący tu wiosło, najwyraźniej zdaje sobie sprawę, że przy takiej sieczce jeden gitarniak to trochę marnie, więc stara się — z pozytywnym skutkiem! — kombinować przynajmniej za dwóch. Stąd też poziom zakręcenia i ekstremy osiągnięty na "Architecture Of Lust" jest bardzo wysoki i powinien ucieszyć przede wszystkim wielbicieli Deeds Of Flesh. Żeby nie było zbyt jednowymiarowo, również fani Nile, Hate Eternal czy Cannibal Corpse (od nich czerpią, zresztą słusznie, w wolnych partiach – vide 'Sadistic Illusive Puritanism') mają tu czego szukać. O podobieństwach do Hour Of Penance nie ma sensu szerzej się rozpisywać – niech wam wystarczy stwierdzenie, że są spore (także ze względu na masywne brzmienie), choć zupełnie nie przeszkadzają. W każdym razie mnie dźwiękowy rozpierdol serwowany z zegarmistrzowską precyzją przez włoski kwartet odpowiada i nie mam najmniejszego problemu z wchłanianiem tej płytki. To jest po prostu profesjonalna robota kilku kolesi, którzy trochę strun i naciągów w życiu zużyli, i których ciągle stać na wiele. Z wyjątkiem braku zauważalnej oryginalności — która w tym przypadku nie jest najważniejsza — na "Architecture Of Lust" nie ma się naprawdę do czego przypieprzyć, dlatego też z pełnym przekonaniem ten krążek polecam.


ocena: 8/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/antropofagus.official

inne płyty tego wykonawcy:

podobne płyty:


Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz