11 sierpnia 2010

Slayer – South Of Heaven [1988]

Slayer - South Of Heaven recenzja okładka review coverPo ogromnym sukcesie „Reign In Blood” Slayer spokojnie mógł stworzyć podobny krążek – kontynuacja na pewno by się spodobała, a i strumień kaski z tego tytułu byłby niczego sobie. Tak się jednak nie stało, bowiem Zabójcy nagrali płytę zupełnie inną – całościowo znacznie wolniejszą i mniej ekstremalną, czy nawet… spokojną. Do głosu doszły fascynacje klasycznym hard rockiem, co w kilku numerach dość wyraźnie — jak dla mnie to nawet za bardzo — rzuca się w uszy. Jak zapewne wiecie – tragedii nie ma, bo South Of Heaven to bardzo wartościowy punkt w dyskografii zespołu i jakby nie było – dość oryginalny. Potwierdza to otwierający płytę numer tytułowy – stosunkowo wolny i klimatyczny, ale nadal genialny. Następujący po nim „Silent Scream” to już zdecydowanie większy wykop, ukazujący w pełni potęgę Dave’a Lombardo, jednocześnie najbardziej ze wszystkich nawiązuje do brutalnych wystrzałów z „Reign In Blood”. Genialnych kawałków jest tu więcej, bo co innego można powiedzieć o „Mandatory Suicide”, „Cleanse The Soul” czy „Spill The Blood”? Jednak obok tych perełek krążek posiada też słabsze fragmenty. Chodzi mi tu szczególnie o te hard rockowe naleciałości, które niepotrzebnie osłabiają naturalną moc Slayera i w sumie nijak się mają do pierwotnej agresji utożsamianej z tym zespołem. Zupełnie mnie nie przekonuje cover „Dissident Aggressor” – niby trwa tylko dwie i pół minuty, jednak jest niemiłosiernie nużący, flakowaty i nieciekawy. Jakoś nie przychodzi mi do głowy inny album Slayera, na którym znajdowałby się numer tak bardzo odstający poziomem od pozostałych. Chociaż płytę nagrywano z Rubinem, to brzmieniu również brakuje mocy i ciężaru, bez wątpienia jednak jest bardzo przejrzyste. Daleki jestem od stwierdzenia, że na tym albumie chłopakom się noga podwinęła, bo do South Of Heaven warto często wracać, ale wcześniej i później nagrali genialne, przełomowe, totalne i miażdżące krążki.


ocena: 8/10
demo
oficjalna strona: www.slayer.net

inne płyty tego wykonawcy:

podobne płyty:

Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Niby Reign in Blood uważana jest za najlepszą ale Reign nie ma tej dusznej atmosfery która jest na South of Heaven które ma z kolei najlepszą perkusję w całym metalu bo Lombardo cały czas tu gra !!! a nie tylko napierdziela w gary.

    OdpowiedzUsuń
  2. hellalujah :::
    O proszę. Właśnie miałem napisać, że w metalu lepszej perkusji nie usłyszysz.
    Ale mnie ktoś uprzedził.

    OdpowiedzUsuń