29 czerwca 2011

Autopsy – Macabre Eternal [2011]

Autopsy - Macabre Eternal recenzja reviewPowrót Autopsy nabrał kształtów wraz z ciepło przyjętą zeszłoroczną epką. Teraz przyszła kolej na przywalenie pełnym albumem – albumem z monstrualnym materiałem, potwierdzającym, że poprzednie wydawnictwo nie było dziełem przypadku ani krasnali ogrodowych. Wprawdzie ten nagły szał na punkcie zespołu u wielu osobników mocno mi zalatuje chęcią podpięcia się pod jakiś wyimaginowany sentyment do czegoś, z czym się wcześniej nie miało kontaktu, ale trudno – pewnie w ciągu roku-dwóch te zachwyty zostaną zweryfikowane i przy zespole pozostanie garstka wiernych fanów. Póki co, Amerykanie mogą się przez chwilę pławić w dawno zasłużonej chwale. Sam album jest pięknym przykładem na to, jak odświeżyć nadgniłego trupa za pomocą nowoczesnej techniki studyjnej. Nad nagraniami z Macabre Eternal unosi się wyraźny smrodek przedpotopowych albumów Possessed, Venom oraz — już bardziej aktualnego — ostatniego Entombed – czyli oldskul pełną gębą, ale brzmią one jak najbardziej współcześnie: mocno, klarownie, profesjonalnie i w pełni naturalnie. W porównaniu ze starymi płytami różnica jest kolosalna, bo choć sama muzyka nie zmieniła się jakoś znacząco (choć na pewno więcej w niej techniki, precyzji i świadomości), to w takiej oprawie wypada znacznie brutalniej. Jedyne, czego mi trochę brakuje, to charakterystyczny dla pierwszych dwóch płyt wyeksponowany suchy bas. Poza tym Macabre Eternal zawiera w zasadzie wszystko, co fan tej siwiejącej ekipy chciałaby usłyszeć: ostre, wibrujące gitary, gwałtowne wyładowania solówek, bulgotliwy krzyk Chrisa, zasyfione zwolnienia, trochę formalnego chaosu i jedyny w swoim rodzaju necro-klimat. Pewnym zaskoczeniem jest spora melodyjność krążka – tak chwytliwie nie grali nigdy wcześniej. Marne to jednak pocieszenie dla poszukiwaczy sezonowych bożków, bo muzycy Autopsy zmajstrowali aż dwanaście piosenek zamykających się w 65 minutach. Taka ilość plugawego death metalu zmiażdży niejeden trendziarski łeb, ale już paru popaprańców będzie miało z tej okazji nielichą estetyczną ucztę. Mnie najbardziej spasowały kawałki Cutlera: „Dirty Gore Whore” (może być hit), „Seeds Of The Doomed” i przede wszystkim zajebiście rozbudowany „Sadistic Gratification” (ten klimat i genialne zakończenie!), choć i wytworom wyobraźni Reiferta — szczególnie „Born Undead” i tchnącym optymizmem „Always About To Die” — nie mogę nic zarzucić, bo wszystkie utrzymane są na odpowiednio wysokim poziomie. Z Macabre Eternal jest jak z zardzewiałym gwoździem – robi nagłe kuku, a wychodząc zostawia zabrudzoną ranę. Nic, tylko czekać, aż zebrana w niej ropa zaleje świat…


ocena: 8/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/Autopsy-Official-162194133792668/

inne płyty tego wykonawcy:

Udostępnij:

2 komentarze:

  1. Tak się niedawno zastanawiałem kiedy/czy zaczniesz opisywać resztę ciekawych nowości z tego roku. Deicide, Pestilence, Nomad było. Autopsy jest, czekam jeszcze na Nader Sadek, Hate Eternal (nie mogę się od tych płyt uwolnić), Ulcerate, Origin, Obscura, Neuraxis. Jeszcze nie sprawdziłem nowego projektu Palubickiego, Apocalypse Command. No i ciekaw jestem całości Azarath. Jak na razie dobry, kurwa, rok :) Pozdro666

    OdpowiedzUsuń
  2. Część będzie na pewno, część być może, a część w ogóle, hehe... Dużo by ułatwiła jaka taka dostępność niektórych pozycji w tym kórwidołku, a nie 'termin realizacji 30-90 dni' i cena wielka jak dupsko Komorowskiej. Jako, że nikt nas nie sponsoruje, to idziemy wg ograniczonych możliwości i jakiejś tam wybiórczości. Może wreszcie totalizator się do nas uśmiechnie. Póki co słuchaj Punish, bo kurwa warto! Zło 666!

    OdpowiedzUsuń