5 sierpnia 2011

Anorexia Nervosa – Redemption Process [2004]

Anorexia Nervosa - Redemption Process recenzja reviewZ Redemption Process sprawa miała wyglądać wyjątkowo prosto – nazwa, tytuł, a przy ocenie wklepane dziesięć. Jednak pierwsze przesłuchania czwartej płyty umalowanych i wystrojonych Anorektyków (brawa za oryginalny image!) dały mi wyraźnie do zrozumienia, że trzeba będzie się nieco postarać. Po następcy niesamowitego „New Obscurantis Order” oczekiwałem bowiem wulkanu energii i notorycznego, maniakalnego wręcz blastowania, a tu – pewne zaskoczenie. Nie żeby Francuzi nagle przerzucili się na doom (czego im nie życzę), ale nie jest to materiał tak ponaddźwiękowy, jak można było się tego spodziewać i na jaki ich stać. Dostajemy za to krążek na pewno najbardziej podniosły, poważny, w niektórych fragmentach nawet patetyczny (aczkolwiek bez popadania w skrajności – żadnej sztuczności), zaaranżowany z barokowym rozmachem i wielką wyobraźnią, a do tego przybrany we wspaniałe tłuste brzmienie (wzmocniono przede wszystkim niższe tony). Różnorodność tempa, wokali, klimatu, a właściwie wszystkiego robi naprawdę dobre wrażenie i wychodzi to Żabojadom zdecydowanie na zdrowie. Ponadto jest tu wszystko, co symfoniczny black metal mieć powinien: wściekłe i brutalne galopady, przyprawione klawiszami monumentalne pasaże, szalone wokalizy i jeszcze coś, o czym większość zespołów z tego nurtu zdaje się zapominać – agresywny black metal. No proszę, niektórzy potrafią zrobić tak, by uniknąć jakiegokolwiek pedalstwa… Podobnie jak na dwóch poprzednich płytach, i tu znajdziemy wspaniałe hymny, na których miano zasługują według mnie utwory „An Amen” i — absolutnie powalający, zwłaszcza na żywo — „Sister September”. Co ciekawe, są one relatywnie wolne i spokojne, szczególnie w porównaniu z huraganowymi „Antinferno”, „Codex-Veritas” czy „The Shining”. Przy okazji wspomnianego już zróżnicowania tempa – jest spore, co mnie cieszy o tyle, że mogę podziwiać pełnię umiejętności Nilcasa Vanta (perkman); gość będzie wielki, jestem tego pewien, niech no się tylko zbiorą do kupy i nagrają coś nowego. A skoro jestem przy podziwianiu, to warto też wspomnieć o tym, co wyrabia Mr. Hreidmarr – zawodzi, wrzeszczy, krzyczy, przechodzi w ogłuszający pisk – za każdym razem doskonale wpasowując się w muzykę i wzbogacając ją. Tylko czy Redemption Process jest lepszy od poprzednika? Ciężko powiedzieć, ale nie musi być, bo oba te krążki są równie znakomite, bardzo interesujące, ale i odmienne od siebie. Tak czy tak, warto się z Redemption Process zapoznać. Najlepszy zespół gatunku, jestem o tym przekonany!


ocena: 10/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/profile.php?id=100050667301272

inne płyty tego wykonawcy:

Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz