23 marca 2010

Pestilence – Malleus Maleficarum [1988]

Pestilence - Malleus Maleficarum recenzja okładka review coverW debiucie Holendrów z Pestilence nie byłoby właściwie nic niezwykłego — wszak porządnych, ostro thrashujących albumów wychodziło w tamtym czasie sporo — gdyby nie małe „coś”, co wyróżnia Malleus Maleficarum spośród nich: znakomita synteza intensywności i absolutnie zajebistych popisów wychodzących spod palców gitarzystów. Randy Meinhard i Patrick Mameli nie żałowali sobie, w efekcie czego mamy do czynienia z bardzo technicznym, brutalnym i efektownym thrashem z elementami death metalu. Death’owa strona medalu ukazuje się przede wszystkim w wokalu, niektórych solówkach oraz w większości napierdów. Szalone, zmyślnie skonstruowane i melodyjne riffy to już zdecydowanie bardziej thrashowa stylistyka. To samo produkcja. Można ten album w sumie porównać do pierwszego LP Death „Scream Bloody Gore” – właściwie podobna muza, podobne brzmienie, podobne wokalizy… tyle, że ówczesna ekipa Chucka mogła tylko pomarzyć o takim technicznym rozpasaniu. Kto jak kto, ale Meinhard i Mameli potrafili się solidnie wytrzepać swoimi umiejętnościami! Na płycie absolutnie nie ma słabych utworów – początkowa „Antropomorphia” nie pozostawia wątpliwości, że nie jest to przeciętny zespół, „Cycle Of Existence” (na demo „The Penance” pod tytułem „Affectation”) niszczy thrashową brutalnością, „Chemo Therapy” (bez wątpienia jeden z najlepszych numerów Pestilence) powala genialną pierwszą solówką (choć i druga jest zajebista) i następującym po niej równie genialnym riffem. Natomiast już w takim „Osculum Infame” możemy posłuchać sobie mnogości gitarowych bajerów – jest to pierwszy instrumentalny numer Zarazy, w którym znakomicie wytworzony klimat bierze górę nad brutalnością. Zabójcza rzecz! Malleus Maleficarum praktycznie nie można niczego zarzucić, no może w wyjątkiem brzmienia, które, owszem, jest bardzo cacy, ale zdecydowanie wpisuje się w standardy thrashowe, a przez to nie ma tej mocy i uderzenia co death’owe pomioty. Ale to akurat można spokojnie przełknąć, gorzej, że całość nagrano zbyt cicho, więc trzeba więcej wymagać zarówno od sprzętu, jak i od własnego słuchu. Tak czy inaczej, zabójcza rzecz!


ocena: 9/10
demo
oficjalna strona: www.pestilence.nl

inne płyty tego wykonawcy:

podobne płyty:

Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz