29 kwietnia 2011

Gama Bomb – Tales From The Grave In Space [2009]

Gama Bomb - Tales From The Grave In Space recenzja reviewKlasyczny thrash zagrany podług najlepszych wzorców zawartych na starych płytach Metallicy, Exodus czy Forbidden. Praktycznie każdy element Tales From The Grave In Space świadczy o tym, że twórcy tej płyty spędzili duuużo czasu na kombinowaniu, jak najlepiej wstrzelić się w kanony amerykańskiej odnogi gatunku. Jeśli o to chodzi, to nawet osiągnęli sukces, bo w zasadzie wszystko się tu zgadza – tempa, riffowanie, wokale, solówki, brzmienie… Nie zgadza się za to sztywność tej muzyki – album jest niczym innym, a nieruchawym zlepkiem bardziej lub jeszcze bardziej wytartych schematów i klisz. Owszem, chłopaki mają umiejętności, ale wyobraźni, swobody kompozytorskiej czy pazura już za grosz. Mnie to zalatuje sztucznością i graniem na siłę – z linijką i kalkulatorem w ręku. To wrażenie pogłębiają zdjęcia zespołu – ładnie rozczesani, uśmiechnięci, w lśniących nowością katanach i tak poprawnie thrash’owi, że ciągnie na wymioty. Samą muzykę do pewnego stopnia da się zaakceptować, bo choć nie wykracza ponad „ujdzie w tłoku”, to przynajmniej nie przeszkadza i łatwo o niej zapomnieć. Co innego wokale – Philly Byrne skupia w sobie chyba wszelkie możliwe rodzaje irytujących zaśpiewów, z dobijającymi piskami i wyciem włącznie. Zgaduję w ciemno, że za takie popisy podczas koncertów nie raz zebrał w łeb pustą butelką. Już to mi w zupełności wystarcza, by raz na zawsze uczciwie olać zespół Gama Bomb. Gdyby chociaż panowie muzykanci niektóre braki nadrabiali energetycznością, ewentualnie chwytliwością materiału. Nic z tych rzeczy – półgodzinna płyta, a nudzi i męczy.


ocena: 5/10
demo
oficjalny profil Facebook: www.facebook.com/gamabomb
Udostępnij:

0 comments:

Prześlij komentarz