4 kwietnia 2010

Kataklysm – The Prophecy (Stigmata Of The Immaculate) [2000]

Kataklysm - The Prophecy (Stigmata Of The Immaculate) recenzja reviewPrzyznam się szczerze, że to właśnie od tego albumu zaczęła się moja przygoda z KATAKLYSM. Gdy usłyszałem pierwszy utwór z The Prophecy („6661”), pomyślałem: „Zajebiste!, hm chyba goście mają automat perkusyjny”. Zajrzałem we wkładkę, a tu żadnego automatu, za bębnami siedzi gość o nazwisku Duhamel! Hehe. Ale cóż w tym dziwnego, że można się pomylić, bo na tym albumie jego blasty, a raczej hyperblasty są bardzo mocne i mechaniczne. No ale trzeba przyznać, że cała czwórka dała z siebie wszystko na tym longplayu, komponując miażdżący death metal z elementami grind. Wspaniałe brutalne, chlaszczące po gębie, ciężkie riffy, w które nieraz wplecione są powalające „melodie” i fajne solówki (a najlepsza jest ta z utworu „Lamnets Of Fear & Despair”), bardzo dobra gra basu, niszczące wokalizy growlowo-skrzekowe Mauriza, no i wcześniej już wymienione hyperblasty. Wypada dodać, że The Prophecy było przełomowym albumem w karierze Kataklysm. Panowie porzucili swój dawny styl z dwóch pierwszych płyt jak i hard corowe zapędy z „Victims”. Mamy tutaj zdecydowanie inne granie niż na poprzednich krążkach, muza jest bardziej masywna, wyselekcjonowana, emocjonalna, melodyjna, a nawet w pewien sposób dość „przebojowa”. To właśnie The Prophecy było początkiem nowego stylu, który Kataklysm kontynuuje do dnia dzisiejszego. Myślę, że nie da się rozpocząć przygody z Kataklysm bez tego longa.


ocena: 9,5/10
corpse
oficjalna strona: www.kataklysm.ca

inne płyty tego wykonawcy:

Udostępnij:

2 komentarze: