29 maja 2014

Fleshgrind – Murder Without End [2003]

Brutale z Fleshgrind w swojej, że tak zażartuję, karierze wiele nie osiągnęli. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że ich największym sukcesem było podłapanie kontraktu z Century Media – pal już licho, że w ramach krótkotrwałej mody na mocny death metal. Najważniejsze, że krążek — który okazał się ich ostatnim — zmajstrowali po swojemu, bez puszczania oka do typowej klienteli tej niemieckiej stajni. Bo co my tu mamy? Mocny, ciężarny, podparty solidną techniką i porządnym...
Udostępnij:

26 maja 2014

Susperia – Predominance [2001]

Norwedzy mają jakąś intrygującą łatwość w tworzeniu supergrup, które nie dość, że nie rozpadają się po jednym albumie, to niejednokrotnie grają muzykę znacznie ciekawszą niż macierzyste kapele poszczególnych muzyków. Nie inaczej jest w przypadku Susperii, której ostatni album miałem przyjemność zrecenzować parę miesięcy temu. Dziś pora na debiut, bo pokazuje jaką drogę, jaką ewolucję, przeszli muzycy w czasie swojej kariery. Predominance, bo taki tytuł nosi pierwszy...
Udostępnij:

23 maja 2014

Gorgasm – Bleeding Profusely [2001]

Droga Gorgasm do podziemnej czołówki brutalnego grania przebiegła dość szybko i sprawnie, a przynajmniej tak to z boku wyglądało. Najpierw było obiecujące demo, dwa lata później cholernie udana, choć skromna objętościowo epka "Stabwound Intercourse", no i w końcu absolutnie znakomity debiut Bleeding Profusely, który do dziś pozostaje moim ulubionym wydawnictwem Amerykanów. Każdy rzeźnik jako tako zaznajomiony z dokonaniami grupy z pewnością zauważył, że chłopaki od...
Udostępnij:

20 maja 2014

Blotted Science – The Machinations Of Dementia [2007]

Instrumentalne trio pod wodzą Jarzombka może oznaczać tylko jedno – totalną dźwiękową rozwałkę poczynioną strukturami, wielopłaszczyznowością, intensywnością i stopniem komplikacji. Jest jednak zasadnicza różnica pomiędzy Blotted Science a wieloma zespołami instrumentalnymi, a mianowicie taka, że muzycy Blotted Science nie muszą nikomu niczego udowadniać. W związku z tym, album nie jest ledwie lichym popisem umiejętności manualnych, ale stanowi pełnoprawny i przemyślany...
Udostępnij:

17 maja 2014

Autopsy – Tourniquets, Hacksaws And Graves [2014]

Niecały rok temu bardzo doceniłem „The Headless Ritual” i gratulowałem muzykom Autopsy wysokiej formy, ale jak się okazuje – nie wiedziałem wszystkiego. Wychodzi na to, że zespół jest znacznie bardziej płodny, niż można by podejrzewać, czego dowody znajdujemy na Tourniquets, Hacksaws And Graves. Wiele bowiem wskazuje na to, że poważną część najnowszej płyty nagrano w kwietniu 2013, czyli… gdzieś tak przy okazji sesji poprzedniego krążka! Mają, kurwa, zdrowie i łby pełne...
Udostępnij:

14 maja 2014

Benighted – Carnivore Sublime [2014]

Nigdy nie byłem fanem Benighted. Nie zostanę nim także teraz, po lekturze najnowszego krążka zatytułowanego "Carnivore Sublime". Siódmy longplej w karierze francuskiego kwintetu nie zwilża mnie, nie robi sieczki z mózgu, nie rozpierdala na łopatki, nie porywa, ani nie podnieca. Brzmi jak typowy przedstawiciel gatunku, nie proponuje niczego nowego, niczym nie zaskakuje. Owszem, jest brutalny, wściekły i gęsty jak babcina zupa, ale z wyjątkiem jednego, może dwóch kawałków...
Udostępnij:

11 maja 2014

Slayer – World Painted Blood [2009]

Minęło już prawie pięć lat od premiery World Painted Blood, a ja bez zerkania na tracklistę ciągle potrafię wymienić tylko numer tytułowy – i nie chodzi o to, że jest super wypasiony, co po prostu… tytułowy. Na World Painted Blood — mimo przynajmniej kilkudziesięciu (o czym za chwilę) przesłuchań — nie znalazłem ani jednego kawałka, który nawet od biedy mógłbym nazwać hiciorem, i o który mógłbym się wydzierać na koncercie Slayera. Mnie ten album po prostu zupełnie nie...
Udostępnij:

8 maja 2014

Incarnator – Caeca Superstitio [2013]

O tym, że Rosjanie, poza udzielaniem pomocy uciśnionym krajanom poza granicami macierzy, potrafią grać dobrą muzykę mieliśmy okazję przekonać się już kilkukrotnie. Także na naszym blogu pojawiło się parę kapel zza wschodniej granicy, które śmiało mogły iść w konkury z najlepszymi tego świata. Z Incarnator jest de facto podobnie. Zaczęli z grubej rury, od wydania albumu z coverami Death, całkiem niezłego zresztą, ale nie o nim będę dzisiaj pisał. Dziś zajmę się ich pierwszym...
Udostępnij:

5 maja 2014

Napalm Death – Diatribes [1996]

Na Diatribes Napalmy się sprzedali, skurwili, dali dupy, wymiękli, i tak dalej, i tak dalej… Po grindzie nie ma ani śladu, z death metalu niewiele zostało. Ogólnie: lajcik, sofick, niemal pitolonko. No ale słucha się tego całkiem przyjemnie. Przynajmniej mnie ta płytka wchodzi znacznie lepiej niż ewidentnie wymęczony „Fear, Emptiness, Despair” – jest zwarta, urozmaicona, dynamiczna, brzmi naturalnie, nie zalatuje kompozytorskim niezdecydowaniem, a do tego łatwo wpada...
Udostępnij:

2 maja 2014

Borknagar – Epic [2004]

Wiem, że od poprzedniej recki płyty z repertuaru Norwegów minęło zaledwie dwa miesiące, ale, po prostu, nie mogę się ich pozbyć z playera. Trzy lata po doskonałym „Empiricism”, Borknagar powrócił z kolejnym krążkiem zatytułowanym Epic. Dość pompatyczny i górnolotny tytuł, trzeba przyznać, wydaje się jednak, że pasuje do wydawnictwa dość dobrze. Po odejściu wirtuoza basu — Tiwaza — zespół, siłą rzeczy, musiał nieco zejść z progresywnego tonu, przez co, mimo iż wciąż...
Udostępnij: